A takie tam :)

JESZCZE ŻYJĘ

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Radosna nowina

Ludzie kochani! Zdałam matmę na 3! Teraz bez stresu, zabiorę się za pisanie. Kto wie, może już dzisiaj wstawię nowy rozdział? Ale to na innym blogu (ten o więzieniu). Ale kurczę... wiem, że mało kto to przeczyta, ale muszę wam powiedzieć, że podobno na pisemnym poradziłam sobie najlepiej, tylko na ustnym  zjadł mnie stres. No i kto wie... może i 4 bym dostała, ale kit. 3 to jest coś! Teraz pójdę na rok do jakiejś policealnej i za rok matura. Nawet tak myślę, że w przyszłym roku będę miała lepsze wyniki z matury, niż gdybym teraz ją pisała. Oh... przepraszam, że tak chaotycznie, i w ogóle, ale nadal trzyma mnie adrenalina i euforia. Dziękuję za trzymacie kciuków! ;D

środa, 22 sierpnia 2012

Jeszcze trochę

Hej wam! Otóż... ja jeszcze żyję. Przepraszam, że tak długo nic nie daję, ale 27 sierpnia mam komisa z matmy i się do niego uczę, żeby nie powtarzać trzeciej klasy... mam wredną babkę, która stwierdziła, że nie poradziłabym sobie z maturą z matematyki. Cóż... durny powód, a koleżanka z klasy, która tak samo kumała matmę jak ja, napisała maturę powyżej 70 % :) Nauczycielka wie lepiej. Szczerze, to obawiam się, że może dać mi cholernie trudne zadania, żeby mnie udupić. Szkoda też, że pogubiła parę moich kartkówek. Bardziej boję się komisa od matury. Według mojego korepetytora spokojnie napisałabym maturę powyżej 50 %. No nic.. trzymajcie kciuki, bo po komisie zamierzam coś napisać i wrzucić :)                                          Cholera.. nie mam entera w klawiaturze, to trochę ciężko się pisze. Chciałabym jeszcze ochrzanić parę osób,  które pod jednym postem na moim blogu zaznaczyły "słabe" i "zabawne" moją wiadomość o problemach przyjaciółki. Nie wiem, czy to takie śmieszne jak ma się psychicznego ojca, który rzuca się na dziewczynę z pięściami. Śledzi ją i jej matkę, mimo że jej matka jest rozwiedziona z nim od maja. Ubliża jej, posądza, że truje mu obiad, każe jej robić jedzenie, wyzywa od ruskich dziwek i wiele innych. Po prostu niektórzy powinni się zastanowić nad tym jak coś klikają czy zaznaczają. Raczej wątpię, żeby taka sytuacja była zabawna. Chyba, że ktoś jest masochistą albo bawi go cierpienie innych. Do tego moja sąsiadka także ma porypanego ojca, który także rzuca się na nią z pięściami. Chciałabym się z nią spędzić trochę czasu, zanim wyjedzie za granicę do siostry, żeby uciec od swojego ojca. W takich chwilach, cieszę się, że mój ojciec jest normalny i mam u niego wsparcie. Wśród moich znajomi i przyjaciół naprawdę ciężko o w miarę normalnego ojca. Taka mała refleksja, że niektórzy mają naprawdę ciężko w swoim życiu.